Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Pyrzycach radny Artur Kurowski przyznał się do nagrania rozmowy ze skarbnik gminy Pyrzyce. Nie byłoby w tym nic sensacyjnego, gdyby nie fakt, że Kurowski tego nagrania dokonał bez zgody i wiedzy pracownika urzędu, a rozmowa, z tego co wiemy, dotyczyła prywatnych spraw radnego. Kurowski, podczas krótkiej obecności w gabinecie skarbnik, niezadowolony z załatwienia swojej prywatnej sprawy miał odezwać się do urzędnika słowami – „Kurtuazja się skończyła, wojna !!!” Podczas ostatniej w 2019 roku sesji burmistrz Marzena Podzińska komentuje tę sytuację następująco – „Pracownik odczytał to jako groźbę skierowaną pod jego adresem, a ja chciałbym poinformować pana Kurowskiego, że pracownik urzędu jest funkcjonariuszem publicznym i w tym przypadku przekracza pan swoje kompetencje jako radnego. Dodam, że nikt z radnych nie ma w urzędzie specjalnych ulg, jeżeli chodzi o sprawy i postępowania urzędnicze, każdy z radnych jest tak samo traktowany, jak każdy inny mieszkaniec. Nie pozwolę tak traktować pracowników urzędu. Mówię to na sesji, bo chciałabym, żeby mieszkańcy również wiedzieli, jak jesteśmy traktowani…” W odpowiedzi radnego Artura Kurowskiego słyszymy- „Chciałem tylko krótko powiedzieć, że nie było tak, jak pani to przedstawiła mieszkańcom, kolejny raz wprowadza pani mieszkańców w błąd. Byłem tylko ja i pani skarbnik, więc proszę tej sprawy tak nie przedstawiać, bo tak nie wyglądała ……”
Cała dyskusja pewnie zakończyłaby się bez jakiejś specjalnej pointy, ale, jak się okazało, radny Kurowski kilkadziesiąt minut później coś sobie przypomniał i tuż przed jedną z przerw w sesji powiedział – „Panie przewodniczący, ja chciałem przed przerwą, zanim goście wyjdą, odnieść się do sprawy, która została na początku sesji poruszona, gdzie zostałem pomówiony o niewłaściwe zachowanie, dorabia mi się tutaj gębę. W międzyczasie sprawdziłem w telefonie, mam nagranie pani skarbnik z tego wtargnięcia do pani do gabinetu, tak, że pozwoli pani, że je upublicznię ..” Ta wypowiedź radnego była dla większości na sali obrad dość szokująca, nawet jak na obowiązujące w tej kadencji niskie standardy kultury politycznej w pyrzyckim samorządzie. Kurowski sam przyznał się, że nagrał swojego rozmówcę i wiemy, że odbyło się to bez jego zgody, co dla jednych było szokującym zaskoczeniem, że takie działania mogą mieć miejsce i już nie gdzieś w Warszawie w restauracji Sowa i Przyjaciele, tylko tu w Pyrzycach. Dla innych, z którymi rozmawiałem po sesji, Kurowski potwierdził na sesji tylko to, co o nim niektórzy słyszeli już wcześniej, że nagrywa gdzie się da i kogo się da.
Dziś wiemy, że Kurowski nagrał rozmowę ze skarbnik i obiecał, że ją upubliczni, czego nie zrobił, dlaczego nie puścił rozmowy? Może dlatego, że upublicznione nagranie z gabinetu urzędnika mogłoby stać się dowodem w sprawie, a dowody powinny być dostarczone do prawnej oceny na nośniku pierwotnym, czyli najlepiej na tym urządzeniu, na którym zostały wytworzone, chodzi tu o możliwość posądzenia, że ktoś nagranie przemontował. Gdyby Kurowski odtworzył nagranie na sesji tak jak obiecał, może zostałby wezwany do przekazania swojego telefonu na potrzeby postępowania, a wtedy mogłoby wyjść na światło dzienne, co lub kto na tym telefonie był nagrany. Dziś każdy, kto rozmawiał z Kurowskim może się zastanawiać, czy on go nagrał?Najwięcej do przemyśleń mają radni Klubu PiS i Klubu Bezpartyjne Pyrzyce, czy nie staną się kiedyś zakładnikami jakiś nagrań Artura Kurowskiego? Jedno możemy dziś stwierdzić na pewno, pyrzycki samorząd w osiąganiu dna nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, w dążeniu do takiego celu na pewno Rada Miejska w Pyrzycach będzie mogła liczyć na radnego Prawa i Sprawiedliwości Artura Kurowskiego, przewodniczącego komisji rewizyjnej Rady Miejskiej, który tuż po wyborach, będąc po dwóch piwach, sponiewierał internautkę. Czekamy na kolejne nagrania i kolejne inicjatywy radnego Kurowskiego ściągające pyrzycki samorząd na dno kultury politycznej.
RT