You are currently viewing Chłopcy z naszego miasteczka i dziewczyny czasami też…

Chłopcy z naszego miasteczka i dziewczyny czasami też…

Kolejny sukces Miejskiej i Gminnej Biblioteki w Lipianach, oczywiście na czele z panią dyrektor Justyną Kowalczyk.

Tym razem zorganizowane zostało spotkanie muzykujących przed laty, a i obecnie, lipianian. Towarzyszyły im osoby bliskie sercu, życiowi partnerzy, rodzina. Pomysłodawczynią imprezy była pani Elżbieta Cichacka, ale – jak sama wspomniała – bez Justyny spotkanie nie byłoby możliwe, bo nasza pani dyrektor w lot realizuje swoje i podrzucone przez kogoś pomysły.

I tak oto 29 lipca atrium biblioteki było świadkiem wzruszających chwil. Po wielu, wielu latach na jednej „scenie” wystąpili muzycy z naszego miasteczka. Różne były ich drogi muzyczne, różne wybory, różne losy życiowe, uprawiali różne gatunki muzyki, ale spotkali się pod jednym hasłem : PO PROSTU MUZYKA, ona bowiem każdemu z nich towarzyszyła i towarzyszy do dziś.

Na przybyłych gości czekały niespodzianki. Pierwszą z nich była wystawa zdjęć archiwalnych, na których z łezką w oku goście odnajdywali siebie i swoich już nieobecnych kolegów, rozmawiali o muzycznej przeszłości, przytaczali anegdoty. Popijano kawę, raczono się ciastem i nie przestawano powracać do wspomnień. Dodatkowym bodźcem do rozmów stały się wyświetlone filmiki, pozwalające myślom snuć się leniwie po starych uliczkach, wzdychać i uśmiechać się do scen z dalekiej przeszłości. Z rozrzewnieniem żony patrzyły na swoich młodych, pięknych chłopaków z ekranu, zerkając równocześnie na siedzących obok, równie interesujących i kochanych, ale już nieco przyprószonych siwizną mężów. W tle brzmiały słowa lirycznej piosenki „ Chłopaki z naszej ulicy”, śpiewanej przez Piotra Fronczewskiego:

Czas w pośpiechu figle nam płata
Piłka toczy się w bramkę pustą
Wyrósł człowiek już z małolata
I do kina puszczają na ósmą
Głupia wiosna kwiatami krzyczy
Czyjeś włosy pachną jak bez
Patrzą chłopcy z naszej ulicy
I dziewczyny na chłopców też. (…)

Czy ulica stoi jak stała
Czy gitary w zaroślach umilkły
Rozsypała się stara wiara
Ale przecież ludzie nie szpilki
I bez żadnych ubocznych przyczyn
Dopomoże ci w świecie gdzieś
Starszy pan niegdyś z naszej ulicy
Starsza pani czasami też.

I znów wspomnienia, powrót do przeszłości, swoją muzyczną drogę – tym razem do mikrofonu, oczywiście bez żadnej reżyserki, zwyczajnie, prosto od serca mógł przedstawić każdy, kto miał taką potrzebę i chęć.

A kiedy już zrobiło się zupełnie nieoficjalnie, chłopaki z Lipiańskiej Kapeli Podwórkowej Ferajna Fiera ochoczo chwycili za instrumenty i bawili zebranych do późnych godzin wieczornych. Organizatorzy nie przewidzieli co prawda, że impreza przeciągnie się do chwili, gdy będzie obowiązywała cisza nocna, ale gdy usłyszeli gromkie brawa od sąsiadów, czuli się rozgrzeszeni.

Chłopaki z naszego miasteczka i dziewczyny czasami też odchodzili ze spotkania z pewnym niedosytem. Słyszałem nawet, że planują kolejne spotkanie. Oby było równie piękne.

RT

Facebook
Twitter
LinkedIn