Sarna

Myślę, że każdy miał choć raz w życiu okazję widzieć sarny pasące się na polach lub bytujące w pobliżu lasu. Większość jednak jest przekonana, że sarna to samica jelenia. Tymczasem są  to dwa odrębne gatunki. Samiec sarny to rogacz lub kozioł, a samica – koza. Młode są nazywane koźlętami. U jeleni z kolei samca nazywa się bykiem, samice łanią, a młode cielakami.

Sarny są też dużo mniejsze i łatwiejsze do podejrzenia. Zasiedlają niemal całą Polskę poza górami. Chociaż słyną z płochliwości, to podczas wiosenno-majówkowych spacerów warto się rozglądać, czy zza jakiejś kępy nie spoglądają na nas ogromne sarnie oczy ozdobione długimi rzęsami.

Po zimie stadka rozpadają się i każdy osobnik zajmuje odrębne terytorium, najchętniej wracają do starego rewiru, który dobrze zna. Samice w ciąży oddalają się w poszukiwaniu miejsca, gdzie spokojnie powiją potomstwo. Towarzyszą im ubiegłoroczne koźlęta, bo matka nie przepędza ich nawet wtedy, gdy doczeka się już młodych.

Późną wiosną i latem sarny żywią się ziołami, trawą oraz świeżymi pędami drzew i krzewów, więc  w tym czasie można je spotkać na łąkach, w zbożu i trawach.

Będąc w okolicy Lipian widuję je, jak wychodzą na żer. Obserwuję   przez lornetkę, a czasami robię im zdjęcia. Najlepsze są obserwacje podczas cichego spaceru skrajem lasu i łąk, zwłaszcza o świcie i zmierzchu.

W marcu br. podczas jednego z takich spacerów spotkałem samca sarny, czyli kozła w towarzystwie sarny – kozy, pasących się na oziminie w pobliżu lasu. Nawet rogaczowi zrobiłem fotkę. Sarna w tym czasie mnie obserwowała w napięciu, a potem ruszyła, kryjąc się w gęstwinie lasu. Widocznie nie chciała być uwieczniona na zdjęciu.

Sarna