You are currently viewing Pyrzyczanin na mistrzostwach w Lizbonie i Szwecji

Pyrzyczanin na mistrzostwach w Lizbonie i Szwecji

Pyrzyce to, ani mała, ani duża miejscowość, w liczbach to ponad 19 tysięcy mieszkańców, czyli w większości znamy się z pracy, sklepu, szkoły albo z facebooka. Czasami jednak umyka nam fakt że, ktoś mieszkający na naszym osiedlu, bloku ma bardzo ciekawy sposób na swój wolny czas, na rekreację, pasję. Już ponad rok temu zaprosiliśmy na łamy gazety i do studia Radia Pyrzyce Daniela Wiśniewskiego do którego dotarliśmy właśnie dzięki jego sąsiadom i którego dziś ponownie zaprosiłem na rozmowę o tym co dzieje się z jego pasją, o dotychczasowych sukcesach i planach na 2025 rok.

Ryszard Tański – Przypomnij nam jaką dyscyplinę sportową uprawiasz? Jak byś ją opisał, na czym polega rywalizacja?

Daniel Wiśniewski – Dyscyplina, która skradła moje serce to tak zwane biegi OCR (Obstacle Course Racing). Są to biegi przeszkodowe, w których uczestnicy muszą pokonać różnego rodzaju przeszkody na trasie. Łączą w sobie bieganie (najczęściej w terenie naturalnym, takim jak lasy, błota, góry) z elementami wspinaczki, siłowych wyzwań i sprawnościowych zadań.

R.T. – Czy jest to twoja pierwsza i jedyna dyscyplina sportowa, czy miałeś taki okres poszukiwania „swojej dyscypliny”?

D.W. – Nie jest to moja pierwsza dyscyplina sportowa. Wcześniej jeździłem na quadach, jednak po pewnym czasie zdecydowałem się zrezygnować z tego sportu, aby spędzać więcej czasu w domu. Po krótkiej przerwie od sportu, córka zaproponowała, abyśmy wszyscy pobiegli w biegu z przeszkodami – biegu o nazwie Survival Race w Poznaniu. Uznaliśmy to za ciekawy pomysł, w końcu co nam szkodzi spróbować? I to był strzał w dziesiątkę! Można powiedzieć, że w tamtym momencie zrodziła się moja pasja do tych biegów.

R.T. – Jest to dość ryzykowna pod względem kontuzji dyscyplina, miałeś jakieś poważniejsze kontuzje ?

D.W. – Jedyna poważniejsza kontuzja, jaką miałem, to skręcenie stawu skokowego. Na szczęście szybko udało mi się ją wyleczyć, bo już po dwóch tygodniach byłem już w pełni gotowy do startu i wziąłem udział w Mistrzostwach Polski. Od tamtej pory staram się dbać o odpowiednią regenerację i zapobieganie kontuzjom, ponieważ wiem, jak ważne jest utrzymanie dobrego stanu zdrowia w sporcie.

R.T. – Ile lat uprawiasz tę dyscyplinę sportu, kto z rodziny Cie w tym wspiera, razem ćwiczy, a może rodzina w związku z kontuzjami namawia ciebie żebyś już skończył ?

D.W. – Uprawiam tę dyscyplinę od kilku lat, w 2018 roku odbył się wspomniany wcześniej Survival Race, natomiast od 2020 roku trenuję regularnie. Moja rodzina jest moim największym wsparciem na każdym etapie. Żona i córka zawsze mnie wspierają, zarówno podczas treningów, jak i zawodów. Żona jest ze mną praktycznie na każdych zawodach, co daje mi dodatkową motywację. Mimo że kontuzje są nieodłącznym elementem tego sportu, nigdy nie spotkałem się z namową, bym przestał. Wręcz przeciwnie, moja rodzina zawsze mnie motywuje, bym nie poddawał się i dążył do realizacji moich celów.

R.T. – Twoje trzy najważniejsze, dotychczasowe sukcesy?

D.W. – Pierwsze co mi przychodzi do głowy to udział i ukończenie ze świetnym wynikiem Barbarian Race (który w roku (2024), w którym startowałem był jednocześnie Mistrzostwami Polski), czyli chyba najbardziej wymagający bieg OCR w Polsce! Następnym dużym sukcesem jest dostanie się do programu Ninja Warrior. Co prawda nie mogę zdradzić więcej szczegółów, bo emisja programu dopiero przed nami, ale sam występ jest już spełnieniem jednego z moich małych marzeń. No i oczywiście nie mogę pominąć udziału w Mistrzostwach Europy Jungle Ninja w Płocku.

 

R.T. – Jak wygląda taki twój zwykły tydzień ćwiczeń?

D.W. – Mój zwykły tydzień ćwiczeń wygląda następująco: biegam trzy razy w tygodniu, starając się utrzymać różnorodność w intensywności i rodzaju treningu biegowego, aby poprawić wytrzymałość i szybkość. Dodatkowo, dwa razy w tygodniu mam treningi OCR w Szczecinie w klubie Hell’s Heaven, które skupiają się na sile, technice pokonywania przeszkód oraz ogólnej sprawności fizycznej. Staram się, aby każdy trening miał konkretny cel, a także dbam o odpowiednią regenerację, aby utrzymać równowagę między intensywnością a odpoczynkiem.

Niewątpliwym plusem jest to, że moja żona również trenuje, więc treningi są też świetną formą spędzenia czasu razem. Od kilku lat rozwijam też swoją własną, ogrodową „klatkę” do ćwiczeń OCR, więc w razie mniejszej ilości czasu danego dnia (np. brak możliwości dojazdu do Szczecina), jestem w stanie zrobić trening w „zaciszu domowym”. Coraz częściej jeżdżę do Fit Test Family w Gorzowie, tam mam okazję pod okiem czołowych zawodników OCR w Polsce i Europie trenować na przeszkodach. Tam też korzystam z krioterapii i komory hiperbarycznej co pozwala mi szybciej wrócić do intensywnych treningów 

R.T. Najważniejsze tegoroczne zawody ?

D.W. – Najważniejsze tegoroczne zawody to Mistrzostwa Europy Jungle Ninja w Płocku, które będą świetną okazją do rywalizacji w wyjątkowym formacie. Kolejnym dużym wydarzeniem są Mistrzostwa Europy OCR w Lizbonie (w Portugalii), gdzie będę mógł sprawdzić swoje umiejętności w jednej z najbardziej prestiżowych imprez w tej dyscyplinie. Na koniec, Mistrzostwa Świata OCR w Szwecji to absolutny szczyt, na który czekam z niecierpliwością, mając nadzieję na jak najlepszy wynik na międzynarodowej scenie. Czekam również na ogłoszenie przez OCR Polska biegów ligowych (5 biegów), które również będą dla mnie istotne w tym roku, bo na nich, mogę zdobyć kwalifikacje do Mistrzostw Europy i Świata na 2026 rok.

R.T. – Będziesz na tych zawodach reprezentował Polskę i Pyrzyce, czujesz ten ciężar oczekiwań ?

D.W. – Nie czuję ciężaru oczekiwań jako takiego, choć każda rywalizacja wiąże się ze stresem. Staram się podchodzić do zawodów z pozytywnym nastawieniem i zrobić wszystko, co w mojej mocy, by dać z siebie 100%. Oczywiście, reprezentowanie Polski i Pyrzyc to dla mnie ogromny zaszczyt i motywacja, ale zamiast presji, cieszę się z każdej okazji, by stanąć na starcie i sprawdzić swoje umiejętności w takiej rywalizacji.

R.T. – Czy na zawody do Portugalii i Szwecji jedziesz sam, czy reprezentacja Polski będzie większa, jeżeli tak to czy będzie jakieś zgrupowanie ?

D.W. – Na zawody do Portugalii i Szwecji wybieramy się w większej grupie, ponieważ reprezentować Polskę będzie około stu osób, jednak każdy z nas jedzie na własną rękę. Reprezentacja Polski spotka się dopiero na miejscu, gdzie będziemy mogli się zintegrować i wspierać w trakcie zawodów. Nie planujemy zgrupowania przed wyjazdem, ale mimo to liczę na dobrą atmosferę i kontakt z innymi zawodnikami w trakcie wydarzeń.

R.T. – Jak się przygotowujesz do zawodów, czy treningi są intensywniejsze, gdzieś jeździsz ?

D.W. – Przygotowania stricte do zawodów zawsze wymagają intensywniejszych treningów, szczególnie jeśli chodzi o część biegową. Staram się zwiększać intensywność i objętość treningów, aby poprawić zarówno wytrzymałość, jak i szybkość. W przypadku treningów OCR, regularnie jeżdżę do Szczecina, gdzie mam dostęp do odpowiednich warunków i obiektów, które pozwalają mi doskonalić technikę pokonywania przeszkód. To nie zmienia się w moim planie przygotowań, ale oczywiście w zależności od nadchodzących zawodów, dostosowuję intensywność ćwiczeń

R.T. – Czy według ciebie jest jakaś szansa na to że zawody w twojej dyscyplinie mogłyby być zorganizowane w Pyrzycach na przykład na terenie sadów, Siciny czy są to duże wymagania dla organizatorów ?

D.W. – Pewnie, że tak! W końcu Pyrzycka Szybka Dycha okazała się dużym sukcesem, więc z pewnością mamy potencjał, by zorganizować coś podobnego, w mojej dyscyplinie, może nawet na większą skalę. Oczywiście, takie wydarzenie wymagałoby odpowiednich przygotowań i infrastruktury, ale z odpowiednim wsparciem i zaangażowaniem mogłoby to być fantastyczne wydarzenie, które przyciągnęłoby zawodników i kibiców z różnych miejsc

R.T. – Czy ta dyscyplina jest kosztowna?

D.W. – Tak, ta dyscyplina może być dość kosztowna, zwłaszcza jeśli chodzi o wyjazdy, zakwaterowanie czy opłaty startowe. Jednak dzięki wsparciu moich sponsorów, firm Greinplast oraz Pol Invest ze Stargardu, udało mi się zminimalizować część tych kosztów. Korzystając z okazji – będzie mi miło, gdyby jakaś lokalna firma dołączyła do grona moich sponsorów! Ich pomoc pozwala mi skupić się na treningach i przygotowaniach do zawodów, co daje mi większą swobodę w realizacji moich celów sportowych.

Ryszard Tański – Dziękuję za rozmowę, gratuluję dotychczasowych sukcesów i powodzenie w Lizbonie i Szwecji

Daniel Wiśniewski – Dziękuję





Facebook
Twitter
LinkedIn